piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 9


Nie wiedziałem co mam robić, bałem się o nią strasznie. Wyobrażałem sobie najgorsze. Nie miałem pojęcia kto mógł ją porwać.Gdy już dotarłem do domu Karola, od razu zauważyłem Agatę, była cała roztrzęsiona i zapłakana.
-Jak to mogło się stać?-zapytałem.
-Nie wiem, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć.
-Byłaś na policji?
-Oczywiście, powiedzieli że w jej komputerze była jakaś wiadomość z groźbami.
-Nawet nie mam pojęcia kto mógł jej to zrobić.
-Ja też nie. Policja mówi  że to była dziewczyna.
-Czyżby jakaś chora fanka?
-Mam takie podejrzenie.
Byłem cały roztrzęsiony,lecz nie chciałem tego tak bardzo pokazywać.Musiałem ją jak najszybciej znaleźć.Posiedziałem jeszcze chwile z Karolem i Agą  rozmyślając gdzie może przebywać Michasia.
Bardzo się bałem, nie wiedziałem  co ta psychofanka może z nią zrobić. Postanowiłem porozmawiać z Kostkiem i mu wszystko powiedzieć. Umówiliśmy się przed moim domem. Gdy zauważyłem że idzie podbiegłem do niego i szybko mu wszystko opowiedziałem. Nie mógł uwierzyć, myślał że żartuje, lecz gdy łza popłynęła, zrozumiał że to wszystko to prawda. Poprosiłem go aby powiedział trenerowi , że nie będzie mnie na najbliższych treningach., na szczęście się zgodził. Postanowiłem że porozmawiam z Michałem. Był bardzo zdziwiony jak zadzwoniłem. Gdy powiedziałem że chodzi o Miśkę od razu się zgodził na spotkanie.
Umówiliśmy się w neutralnym miejscu czyli w barze.Na szczęście przeszedł sam.
-Coś się stało Michalinie?
-Jakaś chora fanka ją porwała.
-Jak to?
-Podobno wczoraj dostała groźbę , chciała iść na policję ale tam nie dotarła.
-Co mogę zrobic?
-Na razie to nic, ale wydaje mi się że powinniśmy się pogodzić na ten czas dopóki Miśka się nie odnajdzie. Co ty na to?
-Szczerze mówiąc masz rację.
-To się cieszę.
-Jak będziesz coś wiedział, albo będę mógł pomóc to dzwoń.
-Okej zapamiętam.
-To na razie.
-No pa.
Na prawdę byłem dumny z siebie że mu nie przywaliłem. Chciałem być sam dlatego wróciłem do domu.Wziąłem długi prysznic i wskoczyłem do łóżka. Nie wiem dlaczego ale zacząłem oglądać moje zdjęcia z Michasią. Strasznie mi jej brakowało.Chciałem mieć  z nią gromadkę dzieci. Tęskniłem za nią.Jak już ją odzyskam to nie pozwolę, żeby nas rozdzielili.-pomyślałem. Nie wiedziałem co mam robić, nie mogłem na niczym się skupić, bo ciągle myślałem o niej.Miałem tylko nadzieję że nikt jej nie krzywdy nie robi. Postanowiłem się porządnie napić..Myślałem że to chociaż trochę pomoże , lecz nic nie dało. Rano miałem tylko kaca.


***Oczami Miśki***

Jak już się obudziłam, zauważyłam , że jestem w jakimś magazynie. Nie wiedziałam skąd się tu znalazłam. Siedziałam na niewygodnym dużym krześle i byłam przywiązana. Bałam się tylko, żeby nie wszedł jakiś 50-letni zboczony mężczyzna, na szczęście moje obawy się nie sprawdziły. Okazało się że to jakaś kobieta.Zdziwiłam się, ponieważ nie miałam pojęcia co ona mogła chcieć ode mnie. W pewnej chwili  wszedł jakiś mężczyzna, wtedy się lekko zaniepokoiłam. Oby Aleks mnie znalazł.-pomyślałam. Na szczęście zauważyłam miskę z jedzeniem obok krzesła, czyli to oznaczało że dają mi jeść.
-Co ja tu robię?
-Siedzisz! Nie widzisz?
-Ale dlaczego ja?
-A kto jest dziewczyną mojego ukochanego Aleksa?-Gdy to mówiła dopiero zauważyłam, że ma wszystko z podobiznami Serba.
-Porąbało Cię?- wkurzyłam się
-Jeśli ja nie mogę z nim być to ty też nie. Proste?
 -No chyba nie. Jesteś jakaś chora psychicznie. Idź się lecz.
Gdy to powiedziałam , mężczyzna mnie uderzył, więc wolałam już nic nie mówić. Gdy zostawili mnie samą, próbowałam wydostać się, lecz wszystko na marne.Nie wiedziałam co robić. Postanowiłam zasnąć.Mimo moich lęków  zasnęłam.Mało ważne że na trzy godziny ale przynajmniej spałam. Nie miałam bladego pojęcia co mi zrobią,ale jej słowa były straszne. Kocham go! Nie mogę go stracić.-pomyślałam.  Z myślenia wyrwał mnie dzwonek wiadomości.Bardzo denerwowało mnie to iż nie mogłam zobaczyć od kogo.
Próbowałam ze wszystkich sił, ale  nic mi nie wychodziło. Próbowałam się wydostać jeszcze parę razy, ale później się poddałam. Byłam bezsilna. Nie na widziałam tego uczucia.Rano obudziło mnie wiadro zimnej wody, którym zostałam oblana. Gdy już dali mi "śniadanie" próbowałam usnąć, wtedy przyszedł ten mężczyzna.Nie wiedziałam co chce zrobić, nie musiałam długo czekać, żeby się dowiedzieć.Zdziwiłam się gdy opuścił spodnie. W tamtej chwili zaczęłam płakać. Gdy już się do mnie zbliżał zaczęłam się szarpać, ja to ten "facet" nie obyła się bez uderzenia w twarz. Straciłam siły. Niech mam już to za sobą.-pomyślałam. Prawie bym się dała, lecz gdy był już bardzo blisko jakimś fartem kopnęłam go w krocze. Chyba się zniechęcił bo, po moim kopie wyszedł. Cieszyłam się że do niczego nie doszło. Nawet sama nie wiem jak, ale udało mi się wydostać z krzesła. Przeszłam się po tym pomieszczeniu i zauważyłam że to jest magazyn w którym jako dziecko się bawiłam. Wzięłam telefon i zobaczyłam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń i wiadomości.Zadzwoniłam do Aleksa.
-Zabierz mnie stąd!!!
-Gdzie jesteś kochanie?
-Wiesz jak jest opuszczony magazyn na Konstantynowskiej?
-Coś kojarzę, najwyżej zapytam Agi.
-Tylko się pośpiesz, bo ten gościu próbował mnie zgwałcić.
-Ja mu Ku** a dam. Za chwilę będę po Ciebie.
Teraz zostało mi tylko czekanie na mojego wybawcę.


***Oczami Aleksa***

Od razu zadzwoniłem do Agi i Karola.Chyba po 15 minutach byli już u mnie. Zadzwoniliśmy na policję i pojechaliśmy na wskazane miejsce. Miałem nadzieję że ten typ nic jej już nie zrobi.Policji jeszcze nie było, więc postanowiliśmy z Karolem wejść do środka , a Agata miała czekać na policję. Dopiero po jakimś czasie zauważyliśmy radiowóz policyjny. W tym samym momencie znaleźliśmy Miśkę.
-Tak się cieszę że jesteś.-zacząłem.
-Zabierz mnie stad.
-Nic Ci nie jest?-po tym słowach wziąłem ją na ręce i wyprowadziłem z magazynu.
-Nie nic, oprócz tego faceta.
-Jak go zobaczę to nie ręczę za siebie.
-Tak się bałam.
-Już będzie dobrze.Nie pozwolę aby mi Ciebie odebrano. NIGDY!!
-Obiecujesz?
-Tak, Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Zauważyliśmy jak policja wyprowadza ich. Podszedłem do nich na luzie, policjanci wiedzieli co chcę zrobić. Bez skrupułów przywaliłem mu  aż prawie upadł. Bardzo mi ulżyło. Po tym pojechaliśmy wszyscy w czwórkę do domu. Aga i Karol nie siedzieli długo. Wiedzieli że na pewno Michasia chce odpocząć. Gdy już wyszli. Michasia wzięła kąpiel po niej ja i wskoczyliśmy do łóżka. Nie chciałem wypuszczać jej z moich ramion. Tuliłem i całowałem ją jak nigdy.
-Zamieszkajmy razem?
-Co?
-No tak, zamieszkajmy razem jak para kochających się ludzi. Wtedy nikt mi Ciebie nie odbierze.
-Ale jak chcesz to zrobić? Nie długo sezon ligowy, będziesz ciągle siedział w Bełchatowie, a ja tutaj w Łodzi.
-To poczekamy , aż skończą się wykłady i wtedy przeprowadzisz się do Bełchatowa.Aga pewnie też tak zrobi.
-Jeśli tak bardzo chcesz to zamieszkajmy razem.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chce.
-Ja też.
 Kochałem ją taką bezbronną. Wtuliła się w moje ramiona i zasnęła. Cieszyłem się , że to wszystko się dobrze ułożyło, że mam już ją przy sobie. Byłem tak wykończony że nie wiem kiedy zasnąłem.



~~~~

Witam, no to kolejny rozdział :D Mam nadzieje że się spodoba. Następny postaram się dodać za parę dni. Mimo że Polska nie pojechała do Argentyny ja jestem dumna z chłopaków ♥/Sandra


4 komentarze: